niedziela, 16 lutego 2014

:)

Tak to już jest. Cały tydzień wolnego za mną, ale notkę pisze dopiero pod koniec pracowitego dnia. Muszę zdecydowanie bardziej zadbać o tego bloga, lubię potem czytać co też sobie myślałam kilka tygodni, miesięcy wcześniej, jakie miałem problemy, smuteczki czy radości.

Można powiedzieć, że sesja za mną. Czuję na karku uciekający czas. Kwitną więc nowe postanowienia związane zwłaszcza z podbojem bydgoskich terenów. Trzeba by poznać trochę bydgoskich pracodawców i wybrać się wreszcie na jakąś porządną imprezę. Mam też chrapkę na parę małych wyzwań, sprawdzić się w paru rzeczach. Ale o tym na razie cicho sza!

O zdrowiu moim nie piszę bo to temat ostatnio drażliwy. :P

 Za nami kolejne walentynki. Z pieczołowitych wyliczeń wynika, że to już szóste spędzone wspólnie. Mimo dość długiego stażu to walentynki  mamy chyba przynajmniej raz w tygodniu.  Ten dzień był więc kolejnym dniem, naszym, miłym, przepełnionym dobrym jedzonkiem i czułością.
 Dzisiaj tęsknię. Tęsknota to też czasem bardzo przydatna rzecz, która pomimo tego, że ściska w dołku i wierci dziurę w brzuchu potrafi uzmysłowić ogrom uczucia i pewność, że jest się przy tej właściwej osobie. 

 Ostatnio też bardzo tęsknie za latem głównie gdy patrzę na wakacyjne zdjęcia. Beztroska, ciepło na skórze i lenistwo w nadmorskim piasku.
Teraz jedynie mogę patrzeć w gwiaździste, zimowe niebo, pod którym nie czuję się na swoim miejscu. Ja tu nie pasuję. Mimo, że gwiazdy i zima są fascynujące ja tkwię myślami gdzieś indziej, dalej. Wszyscy widzą już wiosnę, ekscytują się mizernym ciepełkiem.
Ja wiem, że to jeszcze nie to. Widzę, że dużo jeszcze musi stopnieć, dużo wody w Wiśle upłynąć. Ptaki jeszcze nie ćwierkają tak jak trzeba. I mimo, że gdzieniegdzie zaplątał się jakiś bocian, to on też taki niepewny. A może to ja?  Może już nie patrzę tak na świat dziecięcymi oczkami zachwycającymi się wszystkim dookoła. Mam nadzieję, że jednak przyjdzie wiosna. Może potem zrobi się cieplej, lepiej. Chyba to jakieś przesilenie zimowe.

Jak wiosna szybko nie nadejdzie to przynajmniej zakopię się w bibliotece i wyrzucę żale na magisterkę. Seksualność młodzieży to bardzo wdzięczny temat.

Byle do lata.