Już jakiś czas temu pisałam, że czekam na wyniki pewnego konkursu pachnącego sportem. Nie myślcie sobie jednak , że brałam udział w wyścigach czy meczach.
Tym razem w rywalizacji brała udział moja intuicja.
Nie wiecie jeszcze o mnie tego, że jestem fanką mojej rodzimej, włocławskiej koszykówki.
W tamtym roku po raz pierwszy zarejestrowałam się na stronie Typ na Anwil, na której przez cały sezon należy typować wyniki drużyny. Najlepsi typerzy zostają wyróżnieni.
No i stało się. Cierpliwe typowanie i odrobina szczęścia zaowocowały drugim miejscem( choć byłam naprawdę bliska tego najwyższego stopnia podium). O wygranej wiedziałam już dawno, ale ostateczne formalności dokonały się w piątek. Miałam przyjemność uczestniczenia w bardzo miłym spotkaniu i wręczeniu nagród. To ja z moimi trofeami:
O wręczeniu nagród można też poczytać na stronie: www.wtkanwil.com.pl
Zachęcam wszystkim amatorów i nie amatorów sportu do sprawdzenia się w takich przedsięwzięciach. Zabawa jest przednia, czasem można poczuć żyłkę rywalizacji i odrobinę adrenaliny. Nic się nie traci, można tylko zyskać.
Ja sama jestem przeciwna hazardowi, więc bukmacherów też omijam szerokim łukiem. Tu za to mogłam się wyszaleć.
No i opłacało się. I ta duma, że pokonałam kilka setek facetów... :)