Dzień jak co dzień.
Jak zwykle jeszcze przed budzikiem spojrzenie za okno.
Jak co dzień świat stał przede mną otworem.
Trzy nieudane próby uprasowania bluzki.
Gorąco otulające moje ciało.
Spojrzenie w słońce.
Długie minuty w kolejce.
Parę słów z ukochanym.
Chłód korytarzy uczelni.
Cztery słowa Pani promotor.
Jedna obca kobieta w sklepie ratująca wiarę w ludzi.
Odrobinę stukania w klawiaturę pochylona nad zleceniami.
Szelest czterdziestu kartek z pomocą postpenitencjarną.
Krótki odpoczynek w łóżku.
Dużo, dużo myśli.
Dzień jak co dzień. Coś wyjątkowego? Może gdzieś między wierszami... :)
środa, 21 maja 2014
poniedziałek, 19 maja 2014
Żyję!
Jestem!
Żyję!
Cały czas siebie ganię, za to, że nie chce mi się tu wejść i czegoś naskrobać.
Ale jestem.
Plecy odpadają od pisania zleceń i pracy magisterskiej, ale widzę światełko w tunelu. Już myślami jestem w momencie kiedy poskładam wszystko, oddam tą pracę i zostanie nauka do obrony.
No i jeszcze dwa ciężkie egzaminy przede mną... Naprawdę myślałam, że na ostatnim roku nie będą nas tak przeczołgiwać i pójdą jakoś na rękę, ale na moim kierunku wszystko jest najwidoczniej wypaczone i dewiacyjne. W końcu resocjalizacja. :)
Szukam pracy marzeń. Sama nie przyjdzie. Mam również obawy, że takiej nie ma dla mnie obecnie. Obawy z każdym dniem są coraz większe i uzasadnione.
Plany "kawalerkowe" oddalamy w czasie. A w głowie się cały czas marzy... Ciężko mi opuszczać studenckie życie, zniżki wszelakie, tańsze bilety, uczelniany gwar i wrednych profesorów, ale z drugiej strony marzy mi się stabilny grunt pod nogami.
Mam wrażenie, że notki mi się powielają. Ale wokół tego toczy się moje życie.
No cóż, co będzie dalej dam znać. :)
Żyję!
Cały czas siebie ganię, za to, że nie chce mi się tu wejść i czegoś naskrobać.
Ale jestem.
Plecy odpadają od pisania zleceń i pracy magisterskiej, ale widzę światełko w tunelu. Już myślami jestem w momencie kiedy poskładam wszystko, oddam tą pracę i zostanie nauka do obrony.
No i jeszcze dwa ciężkie egzaminy przede mną... Naprawdę myślałam, że na ostatnim roku nie będą nas tak przeczołgiwać i pójdą jakoś na rękę, ale na moim kierunku wszystko jest najwidoczniej wypaczone i dewiacyjne. W końcu resocjalizacja. :)
Szukam pracy marzeń. Sama nie przyjdzie. Mam również obawy, że takiej nie ma dla mnie obecnie. Obawy z każdym dniem są coraz większe i uzasadnione.
Plany "kawalerkowe" oddalamy w czasie. A w głowie się cały czas marzy... Ciężko mi opuszczać studenckie życie, zniżki wszelakie, tańsze bilety, uczelniany gwar i wrednych profesorów, ale z drugiej strony marzy mi się stabilny grunt pod nogami.
Mam wrażenie, że notki mi się powielają. Ale wokół tego toczy się moje życie.
No cóż, co będzie dalej dam znać. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)