środa, 21 maja 2014

Taki dzień.

Dzień jak co dzień.

Jak zwykle jeszcze przed budzikiem spojrzenie za okno.
Jak co dzień świat stał przede mną otworem.
Trzy nieudane próby uprasowania bluzki.
Gorąco otulające moje ciało.
Spojrzenie w słońce.
Długie minuty w kolejce.
Parę słów z ukochanym.
Chłód korytarzy uczelni.
Cztery słowa Pani promotor.
Jedna obca kobieta w sklepie ratująca wiarę w ludzi.
Odrobinę stukania w klawiaturę pochylona nad zleceniami.
Szelest czterdziestu kartek z pomocą postpenitencjarną.
Krótki odpoczynek w łóżku.
Dużo, dużo myśli.

Dzień jak co dzień. Coś wyjątkowego? Może gdzieś między wierszami... :)


poniedziałek, 19 maja 2014

Żyję!

Jestem!
Żyję!
Cały czas siebie ganię, za to, że nie chce mi się tu wejść i czegoś naskrobać.
Ale jestem.
Plecy odpadają od pisania zleceń i pracy magisterskiej, ale widzę światełko w tunelu. Już myślami jestem w momencie kiedy poskładam wszystko, oddam tą pracę i zostanie nauka do obrony.
No i jeszcze dwa ciężkie egzaminy przede mną... Naprawdę myślałam, że na ostatnim roku nie będą nas tak przeczołgiwać i pójdą jakoś na rękę, ale na moim kierunku wszystko jest najwidoczniej wypaczone i dewiacyjne. W końcu resocjalizacja. :)
Szukam pracy marzeń. Sama nie przyjdzie. Mam również obawy, że takiej nie ma dla mnie obecnie. Obawy z każdym dniem są coraz większe i uzasadnione.
Plany "kawalerkowe" oddalamy w czasie. A w głowie się cały czas marzy... Ciężko mi opuszczać studenckie życie, zniżki wszelakie, tańsze bilety, uczelniany gwar i wrednych profesorów, ale z drugiej strony marzy mi się stabilny grunt pod nogami.

Mam wrażenie, że notki mi się powielają. Ale wokół tego toczy się moje życie.
No cóż, co będzie dalej dam znać. :)