wtorek, 19 listopada 2013

Pracować nie chorować.

Czekam niecierpliwie na moment, kiedy to będę mogła wam zakomunikować jakieś spektakularne zmiany w moim życiu - ślub, dziecko, pensja 4000 na rękę :).

Niestety, póki co bez fajerwerków. Pracuję sobie, chadzam na uczelnię, bardzo powolutku tworzę magisterkę. Zaczyna powoli kłuć studenckie życie, bo minusy też jednak taki sposób bycia ma. Oprócz tego, że wszędzie mam zniżki, to czegoś brakuje...
Może własnego, ale takiego własnego gniazdka, gdzie by się można było zaszyć, urządzić i powiedzieć, że jest się na swoim. Pracy takiej stałej, prawdziwej, co by godne życie dała i można by po niej wrócić na własne śmiecie, też brak.
Może już niedługo. Przecież już jesteśmy bliżej, niż dalej, prawda?
Póki co nadal jeździmy niezawodnym PKP raz w miesiącu do chałupki, wracamy z pełnymi słoikami i marzymy o przyszłości.

A i jak już będę miała te 4000 na rękę, to zdecydowanie zapisałabym się do prywatnej kliniki medycznej, gdzie by mnie z każdą pierdołą przyjmowali i po rękach całowali.
Takie małe refleksje po prostu mam, gdy odwiedziłam dziś przychodnię akademicką, która świadczy pomoc zbolałym studentom, choć bardziej im wychodzi po prostu wystawianie zwolnień.
Nie mówię, że miło nie było. Dentystka, do której się udałam była przemiła i uśmiechnięta. Ja też uśmiechnięta, bo wreszcie nadeszła moja kolej po ponad miesiącu oczekiwań!
Ale takie to wszystko jakby żywcem wyjęte z komuny, a sposób leczenia przypomina  ciut szpachlowanie, które swego czasu wykonywał sobie Jaś Fasola w jednym ze swoim odcinków. Bogu dzięki, że sama sobie nie musiałam tych zębów szpachlować ( choć pewnie zrobiłabym to równiej ). Pani była jednak przemiła i za to pewnie powinnam dziękować funduszowi zdrowia, który co miesiąc zabiera kupę naszych pensji.

Zdrowia!

3 komentarze:

  1. I mnie się marzy już... Bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzę Ci z całego serca, aby tak dobrze było jak mówisz. Jestem na 2 roku, więc z porównaniu z Tobą to nic, ale już czuję, jakbym nie miała swojego miejsca na tej ziemi, Ostatnio zastanawiałam się: gdzie jest moje miejsce, tutaj czy w rodzinnym domu gdzie bywam raz na jakiś czas? Życzę wszystkim aby odnaleźli swoje miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Marzenia się spełniają :) A jak się spełnią, to pojawiają się następne :)
    O służbie zdrowia nawet nie wspominaj... Ręce opadają. Przynajmniej pani była miła. Miałaś farta! ;)

    OdpowiedzUsuń