poniedziałek, 19 maja 2014

Żyję!

Jestem!
Żyję!
Cały czas siebie ganię, za to, że nie chce mi się tu wejść i czegoś naskrobać.
Ale jestem.
Plecy odpadają od pisania zleceń i pracy magisterskiej, ale widzę światełko w tunelu. Już myślami jestem w momencie kiedy poskładam wszystko, oddam tą pracę i zostanie nauka do obrony.
No i jeszcze dwa ciężkie egzaminy przede mną... Naprawdę myślałam, że na ostatnim roku nie będą nas tak przeczołgiwać i pójdą jakoś na rękę, ale na moim kierunku wszystko jest najwidoczniej wypaczone i dewiacyjne. W końcu resocjalizacja. :)
Szukam pracy marzeń. Sama nie przyjdzie. Mam również obawy, że takiej nie ma dla mnie obecnie. Obawy z każdym dniem są coraz większe i uzasadnione.
Plany "kawalerkowe" oddalamy w czasie. A w głowie się cały czas marzy... Ciężko mi opuszczać studenckie życie, zniżki wszelakie, tańsze bilety, uczelniany gwar i wrednych profesorów, ale z drugiej strony marzy mi się stabilny grunt pod nogami.

Mam wrażenie, że notki mi się powielają. Ale wokół tego toczy się moje życie.
No cóż, co będzie dalej dam znać. :)

2 komentarze:

  1. Nie ma takiej pracy jaką byś chciała czy w ogóle nie ma jakiejkolwiek?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, praca pewnie i jest, ale praca na przykład za kasą albo w fastfoodzie nie jest szczytem moich marzeń. :P Póki co sporządzam stosowną książeczkę tak na wszelki wypadek.

      Moja wymarzona praca jest na razie zupełnie nierealna, ale to moje marzenia- może za kilka, kilkanaście lat, gdy nabiorę doświadczenia się spełni.

      A teraz wystarczyłaby robotka powiązana z moim kierunkiem ale o to naprawdę trudno.
      Będę się starać jak mogę, jak nie teraz to później. :)

      Usuń