A jednak jest wiosna! Choć po ubiegłorocznych wydarzeniach pogodowych nadal węszę nosem choć kapkę śniegu, powoli chowam zimowe rzeczy.
Wiosna również na naszym parapecie, co można zaobserwować na blogu mego Ukochanego:
Będziemy mieli sałatkę, rukolę, roszponkę i świeży szczypiorek a do tego ogromną radość z patrzenia jak to wszystko rośnie. Już dzisiaj poranek był pełen uśmiechu gdy zobaczyłam kiełkujące roślinki. Może właśnie dlatego, że takie widoki mamy w swoim pokoju tą wiosnę wreszcie zaczęłam czuć.
Więc niech tak będzie coraz cieplej, coraz zieleniej i kataru niech też będzie mniej. Byle do przodu.
Od przyszłego tygodnia u mnie ochłodzenie. Mówią coś nawet o śniegu! :/
OdpowiedzUsuńToż to będzie istna katastrofa! I dla nas i dla biednych roślinek. :( Oby się nie sprawdziło.
OdpowiedzUsuńTak. U mnie od wczoraj (przelotnie) śnieg z deszczem i powrót do kamaszków :/
OdpowiedzUsuńEch... jak wiosna w głowie to śnieg nie przeszkadza ;)
No i w sumie racja. Trzeba tak do tego podchodzić nie ma wyjścia. Mnie wczoraj grad złapał, ale śniegu na szczęście nie widać. :)
Usuńkobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńZainspirowałaś mnie tymi roślinkami na oknie. Też jutro wysiewam co się da. Pozdrawiam.
Bardzo się cieszę. :) Życzę owocnych plonów!
Usuńkobietawbarwachjesieni.
OdpowiedzUsuńZainspirowałaś mnie swoim ogródkiem okiennym. Też wysieję nasionka do doniczek. Piszesz o katarze. Pewna starsza pani, pracująca kiedyś z lekarzem dala mi taki przepis:
Na łyżkę nalać kropli miętowych. Podpalić je i gdy alkohol się wypali wdychać dymek. Mnie pomaga. Ale w nosie kręci mocno.