wtorek, 6 sierpnia 2013

Powroty



Wróciłam.
Pogoda po chwilowym zawahaniu zdecydowanie nas rozpieściła.
Uwielbiam morze. Nawet ten nasz humorzasty, zimny Bałtyk.

Trzeba tylko przebrnąć przez tabuny głodnych turystów, masę rozbeczanych dzieci plątających się między nogami, nawały sklepów z kiczowatymi pamiątkami.

Potem można już tylko wejść do morza lub usiąść na piasku. Wpatrywać się w horyzont, w morskie fale. Podziwiać żywioł. Poczuć zapach świeżo złowionej ryby. Śledzić przez chwilę losy wypływającego kutra.

To nic, że słońce obdarowało mnie spalonymi plecami. Nie gniewałam się długo. Z radością potem oglądałam zachód, niesamowity moment, w którym słońce styka się z wodą. 

Akumulatory  naładowane. Teraz ahoj i cała naprzód. Zabieram się do roboty. Póki co  tej intelektualnej.

6 komentarzy:

  1. Teraz pozostaje mi życzyć Ci owocnej pracy i pięknych wspomnień z wyjazdu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest tyle optymizmu w sposobie w jakim to piszesz! Bardzo to fajne! Widać, że jesteś szczęśliwa! Pozdrawiam gorąco z jezior :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!:) Jeziora też są wspaniałe. Tylko pewnie te komary...? ;)

      Usuń
  3. Z komarami to tylko plotki ;) Nie wskazane jest tarzanie się po krzakach, a tak poza tym to jest spoko ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo osób przyjeżdża do nas na wakacje :) Te sklepy z pamiątkami to zarabiają chyba głównie na dzieci, które są na koloniach. Pamiętam jak byłam mała, jakie gówienka kupowałam dla bliskich - na pamiątkę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też pamiętam skonsternowane miny rodziców, gdy z dumą wręczałam pudełeczka z jakąś lepiącą się masą, albo świecące cudeńka na kiju. Ale to były czasy :)

    OdpowiedzUsuń