czwartek, 11 kwietnia 2013

Samodzielny jak student

Parę wpisów temu narzekałam na studentów. Ale nacja ta na pewno ma swoją mocną stronę. Przetrwanie.
Od paru lat powtarzam - chcesz mieć dobrego i gospodarnego męża - wyślij go na studia. Człowiek sam, z daleka od domu, a najlepiej z niedużymi finansami nauczy się tej trudnej sztuki radzenia sobie.
Często po ślubie rozczarowane młode mężatki wpatrują się w swojego ukochanego i dziwią się, że a to wyprać sobie nie umie, a to do sprzątania się nie garnie a na romantyczną kolację to tylko do restauracji.

Ja gdybym na studia nie poszła to nadal pewnie nie umiałabym ugotować zupy, wyczarować szybkiej kolacji z resztek w lodówce albo zrobić obiadu za parę złotych na cały tydzień. Rodzina natomiast nadziwić się nie może, że potrafię tak sprawnie i efektywnie sprzątać - kiedyś też nie miałam tych czynności tak opanowanych. W dodatku kryzysowe sytuacje rozwiązuję na medal. Nie chwaląc się jestem mistrzem mycia okien bez użycia specjalnego środka. Wystarczy kapka szamponu lub chusteczki do mycia okularów. Skuteczne, a jak ładnie pachnie!

I jak grzyby po deszczu wyrastają poradniki, strony: jak przetrwać, jak ugotować najtaniej, jak zagrzać parówkę gdy nie masz garnka itd. Skorzystać może nie tylko student :)
A i żeby zadbać o potrzeby wyższego rzędu pewnie i jakieś darmowe wyjście do kina się skombinuje.

Student żebrak, ale pan!

7 komentarzy:

  1. O tak! Studia, a właściwie po prostu samodzielne życie nauczyły mnie wiele. Do gotowania garnęłam się już wcześniej, ale dopiero na studiach nauczyłam się jako-tako zorganizować swój czas, przestrzeń, zachciało mi się sprzątać tak na serio, a nie wpychać wszystko do szuflady... :P A samodzielności jako studentka uczę się razem z moim mężczyzną, choć podobno to my jak emeryci żyjemy... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No my też z moim mężczyzną sobie na studenckim gniazdku żyjemy :)
      A czemu jak emeryci? O laskach kuśtykacie czy emeryturkę już pobieracie? :P

      Usuń
  2. Haha, nie laska i emeryturka, a życie spokojne: kawalerka, obiadki, nieimprezowanie... Sama rozumiesz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To całkiem tak jak my tyle, że nie mamy kawalerki :D

      Usuń
  3. No patrz, a ja w swoim obecnym mężu taki potencjał zmarnowałam. Był studentem z akademika a ja studentką miejscową, co to z mamusią przez całe studia mieszkała. No i pewnie przez to, że go od połowy studiów niańczyłam i na kolacje do domu zapraszałam, nie nabył tej samodzielności, o której piszesz. Wystarczyło że pamiętał o bułkach i serku homo na śniadanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam teorię, że oni na studiach nabywają tych cech ale ich później nie utrwalają.

      Usuń
    2. No to w takim razie przekonam się za parę lat czy się utrwaliły :)

      Usuń